Wszystko przepadło. Zaprzepaściłam co mogłam. Ale ile można kłamać ile można wymagać by ktoś to zrozumiał, jeszcze jak rozumie, mówi: wybacze. To teraz robi mi się źle na sercu... Tyle mi dawał mimo że czuł, że kłamie, a nawet był tego pewny, ale "przymykał" oko, wiele się nauczył, a ile mnie... Chociaż byłam okropna, chociaż on coraz bardziej się starał ja tego nie robiłam... Moge się teraz tylko przyznać do błedu... Głupia duma... Mogłam wyjaśnić wszystko, ale nie... Lepiej być dumną, he? Dumną? Lepiej być tchórzem. Jednak może to dobra nauczka... Mnie przeraża proza życia, uciekam przed nią, uciekam... Mogłam być wciąż tą małą kochaną księżniczką. Sama nie wiem co teraz robić... Pisać, nie pisać do niego... Nie ja nie moge... Pewnie mu lepiej... Koniec kłopotów ze mną, zmartwień, teraz mu lżej i dobrze... Mogłabym powiedzieć mu... Mogłabym, ale... Ale nie powiem... Przemilcze, najwyżej skończy się, a raczej skończyło... Oby mu było lepiej... Zastanawia mnie czy on to przeczyta... Pewnie nie, jednak jeśli to czytasz... Wciąż czuje co czułam... Tęsknie.